Dym codzienny: z prochu powstaję

Instynkt Macierzyński i Inne Katastrofy Naturalne

Podświadomie pragnęłam drugiego dziecka. Od zawsze miałam w sobie tę dziwną, silną potrzebę opieki. Kiedy moje koleżanki z podwórka udawały dorosłe życie, strojąc Barbie w kreacje z wybiegów, ja z namaszczeniem przebierałam pampersy mojej ukochanej lalce Baby Born. Z dniem, w którym znalazłam pierwsze wynajęte mieszkanie, wzięłam pod opiekę wspaniałego psa. I marzyłam, że pewnego dnia będę mieć dużą, szczęśliwą rodzinę, bo przecież w moim własnym domu czegoś mi brakowało.

Jednocześnie wiedziałam, że nie jestem chodzącym ideałem matki. Z mojego rodzinnego domu nie mógł wyjść zdrowy dorosły, więc zakładam, że mimo moich starań, moje pierworodne dziecko też będzie miało parę traum do przepracowania na terapii, kiedy dorośnie. Dla mnie najlepszą terapią jest kontakt z bratem, który jako jedyny na świecie rozumie. A mieszkając za granicą, kontakt z dalszą rodziną jest znikomy, więc dobrze, żeby chociaż rodzeństwo miało siebie nawzajem jako system bezkrytycznego, bezinteresownego wsparcia. Bo wiecie, życie jest długie, trudne i nieprzewidywalne. Taka tam życiowa mądrość, prosto z ust kogoś, kto przeszedł swoje.

Nieplanowana Ciąża Czyli Kto Poniesie Straty?

Wspominałam Wam wcześniej, że wiadomość o drugiej ciąży nie była dla mnie powodem do skakania z radości. Trochę niesprawiedliwie zrzuciłam winę za tę sytuację na Miśka, bo to on zadeklarował, że przejmie na siebie kwestie zabezpieczenia. Jednak, jak wiadomo – nawet najlepsze zabezpieczenie wiąże się z ryzykiem, które przecież podejmowałam na równi z nim.

Nie chciałam burzyć mojego życia, które odbudowywałam mozolnie i w bólach. Do tego dochodziła kwestia stabilizacji finansowej ze strony Miśka. Bo jego charakter nie jest najłatwiejszy dla pracodawców. Jest krnąbrny, bardzo pewny siebie, potrafi powiedzieć dwa słowa za dużo. Dyscyplina? Punktualność? I przede wszystkim – POKORA? To nie są jego najmocniejsze strony. Tak więc co parę miesięcy, tygodni, a czasem nawet godzin – tracił pracę, której szukał zwykle zdecydowanie za długo.

Historia o Tym, Jak Miałam Zostać Ojcem dla Moich Dzieci

Nie chcąc być kolejny raz zależna od osoby, która nie ma żadnej odpowiedzialności prawnej wobec mnie, postawiłam sprawę jasno. Donoszę i urodzę, ale pod warunkiem, że to ja po rozwiązaniu będę ojcem. Ja utrzymam rodzinę, ja będę dbać o moje zabezpieczenie finansowe, ja będę wracać do domu, żeby odpocząć. To ja nie zaniedbam moich znajomych, przyjaciół i rodziny. To ja będę w nocy spać, wracać do domu, w którym czeka na mnie gorący obiad i wyprasowana sukienka.

Przystał na to. Wydawało się, że naprawdę pragnie tego dziecka. Jednak, tak jak już wcześniej to bywało – jego słowa były puste. Puste jak obietnice polityków przed wyborami.

Kiedy dowiedzieliśmy się o ciąży i postanowiliśmy otworzyć serca na nowe życie, on znów stracił pracę. W jaki sposób? Coś mu się nie spodobało w rozmowie z przełożonym, więc odwrócił się na pięcie i wyszedł na dobre. Paradoksalnie okazało się, że nie pracował tam zbyt krótko, a zbyt długo. Bo zanim wyszedł, zdążył poznać kolegę. A pech chciał, że jesteśmy sąsiadami. Taki zbieg okoliczności, że aż prosi się o jakiś dramatyczny podkład muzyczny.

Nie Tylko Diamenty Są Wieczne

Tak zaczęła się historia, która nigdy nie będzie miała końca. Bo ani rodzicielstwo, ani uzależnienie, nie znikają z życia nigdy.

I choć nie wprost – zrzuca na mnie odpowiedzialność za jedno i drugie. Ostatecznie to ja musiałam zostać w domu, poświęcić pracę, noce, znajomych… A gdy poproszę go o pomoc w obowiązkach domowych – och, wtedy nasz domowy bohater musi się „wzmocnić”, by „stanąć na wysokości zadania”, choć muszę przyznać, że pomaga bez słowa sprzeciwu. Zwykle oznacza to rytualne zniknięcie, a ja się zastanawiałam, czy to wzmacnianie ducha, czy raczej… ucieczka od szarej prozy życia?

Sekrety Piwnicy i Niewidzialni Koledzy: Jak Poznać, Że Coś Jest Nie Tak

Dlaczego nie widziałam tego wcześniej? Widziałam. Tylko nie wiedziałam, na co patrzę.

Znikał częściej niż skarpetki w pralce. Jeździł po wiertarkę, którą pożyczył koledze. Jechał do niego zmienić opony w naszym aucie. Szedł spotkać się z nim o północy pod blokiem. Przypadkiem spotykał go po drodze i podwoził go do domu naszym autem. Wynosił śmieci i znikał na dłuższą chwilę. Wychodził zawsze, jak dzwonił telefon, nigdy nie chciał odbierać go przy mnie. I podejrzanie często chodził do piwnicy zrobić porządek albo czegoś poszukać.

Przez całą ciążę miał szansę bez większych podejrzeń zagnieździć się w tym radosnym, mięciutkim jak chmurka świecie. Ja dalej pracowałam jak wcześniej, zajmowałam się dzieckiem, domem, w międzyczasie wymiotując, śpiąc albo chorując. Byłam zmęczona i nieuważna. Oczywiście kipiałam ze złości, szykując dziecko do przedszkola, styrana i niewyspana, podczas gdy on wygodnie raczył się kawką, nieodłącznie zrośnięty z telefonem. Ale przecież… to moje dziecko. I mój święty obowiązek, prawda?

Problem Zastępczy i Incepcja Uzależnienia

Co rzuciło mi się w oczy – to tak, jak wspominałam już wcześniej – filmy z nagością w roli głównej. Codziennie. Myślałam, że to jego uzależnienie, że wstawał parę godzin przed nami albo kładł się parę godzin po nas, żeby je oglądać. Ale one były tylko skutkiem większego problemu. A on nie wstawał wcześniej. On po prostu nie sypiał. Bo jak wiadomo, życie nocne potrafi wciągnąć bardziej niż najlepszy serial.

Tak czy inaczej – odkrywałam kłamstwa powoli, stawałam się coraz bardziej obrażona, wściekła i zdruzgotana. Było między nami coraz więcej napięcia, krzyków i moich łez. Hormony ciążowe i poczucie niesprawiedliwości nie pomagały. A na dwa miesiące przed terminem porodu znów stracił pracę. I nawet nie myślał szukać kolejnej. Bo przecież nie ma sensu , skoro niebawem zostaje w domu z dzieckiem. Tyle, że z dniem narodzenia Potomka, stwierdził, że on jednak nie da rady. Jego motto życiowe to chyba: po co robić cokolwiek, skoro i tak „jakoś to będzie”.

Kto Pcha Ten Wózek i Kto Za To Zapłaci?

Zastanawiało mnie też to, gdzie lokuje swoje środki finansowe, bo połowa jego wypłaty znikała w bliżej nieokreślonych okolicznościach. Wszystkie wydatki związane z ciążą – badania, witaminy, odzież – były na mojej głowie. Głównie ja robiłam zakupy. W ósmym miesiącu ciąży to ja musiałam pomyśleć o wyprawce dla zbliżającego się nieubłaganie dzidziusia. Typowa polska rzeczywistość, gdzie kobieta pcha wózek, a facet… no właśnie, co robi facet?

Wszystko trwało aż do dnia, w którym kolega, którego imienia wcześniej nie słyszałam, miał przywieźć mu komputer do naprawy. Jak się pewnie domyślacie, ta historia zasługuje na osobny post.

Na górę